1. Kolor ma znaczenie
W Polskich realiach – jakby na przekór naszej racjonalności – najmniej przyjemne dla człowieka 2 gatunki mrówki są… czerwone 😉 Wścieklice zwyczajne lubią wilgoć, więc budują gniazda pod spróchniałym drewnem czy kamieniami. Mają 4-5 mm długości i są wyposażone w wysuwane żądło. Mogą nim boleśnie użądlić nawet wtedy, gdy nie są niepokojone (np. podczas przypadkowego odsłonięcia gniazda). Niestety, również drugi gatunek, który bywa nieprzyjemny w kontakcie z człowiekiem „bywa czerwonawy”. A dokładnie rzecz biorąc – czerwonawobrązowe są samice. Rudnice to pospolite mrówki leśne bytujące głównie w lasach iglastych. Samice są czerwonobrązowe, a samce – czarne. Mają silnie rozwinięte żuwaczki służące do odcinania kęsów pokarmu i do ataku. To ich jad najczęściej wywołuje u nas reakcje alergiczne. W Polsce mrówki te są objęte częściową ochroną. To prawdopodobnie te 2 gatunki najbardziej przyczyniły się do funkcjonowania tej nieco naciąganej „zasady” o zależności między poziomem agresywności mrówek a ich zabarwieniem.
2. Mrówki jedzą mszyce
To „nieporozumienie” jest również mocno ugruntowane w naszej świadomości. Faktycznie bardzo pobieżna obserwacja wykaże, że mrówki można spotkać wszędzie tam, gdzie występują mszyce. To jednak wcale nie wynika z faktu, że owady te żywią się mszycami. Oba gatunki pielęgnują bowiem swoisty układ, korzystny u dla mszyc i dla mrówek. Mszyce wydalają spadź, którą żywią się chętnie mrówki. Te w zamian za słodki pokarm opiekują się mszycami, chroniąc je przed drapieżnikami, a także oczyszczając ich kolonie z martwych osobników.
3. Obecność mrówek w ogrodzie to same korzyści
Kolejną kwestią wymagającą wyjaśnienia jest przekonanie, że o ile mrówki w domu do same problemy, to występowanie ich na zewnątrz to same korzyści. Oczywiście – mrówki to ważny i pożyteczny element ekosystemu. Podobnie jak dżdżownice, spulchniają i napowietrzają glebę. Ziemia obok mrowisk jest żyzna, bogata w azot, fosfor, potas. Zjadają żywe owady (często szkodniki) i padlinę (likwidują 90% szczątków zwierzęcych). Przyczyniają się do rozsiewania niektórych roślin, np. fiołków. Kiedy jednak licznie zadomowią się na stałe w ogrodzie – stają się często uciążliwym lokatorem… Budując gniazdo, odkrywają części podziemne roślin, drążą w nich otwory, przysypują piaskiem niskie rośliny. Problemem jest również wspomniana powyżej „przyjaźń” z mszycami, których odchody (spadź) to mrówczy przysmak. Komplikuje to eliminację tych szkodników przez ich naturalnych wrogów, np. biedronki. Zdarza się nawet, że mszyce dostają gościnę mrówek w ich mrowiskach na zimę, by wiosną spokojnie powrócić na świeżutką zieleń naszego ogrodu. Zdarza się także, że mrówki uszkadzają drewniane elementy architektury ogrodowej, zakładając w nich lub w bezpośrednim ich sąsiedztwie swoje gniazda.
4. Mrówki Faraona są z Egiptu
Pytanie jak z Milionerów 😉 Tak, dobrze przeczuwacie – mrówki Faraona nie pochodzą z Egiptu. Tę nietypową nazwę gatunkową nadał Linneusz, uznając gatunek za sprawcę jednej z biblijnych plag egipskich. Choć faktycznie, mrówka faraona została zawleczona z Afryki Północnej do miast niemal całego świata. Jednak sprawa pochodzenia gatunku nie jest oczywista i zdania naukowców na ten temat są podzielone. Według niektórych źródeł, pierwotnie gatunek ten występował w Ameryce Południowej skąd w XVIII w. zawleczony został do Afryki. Inny trop wskazuje Indie jako miejsce ich pochodzenia. Do Europy po raz pierwszy trafił ponad 200 lat temu za sprawą wojujących tam Francuzów. Od tego czasu, za sprawą gigantycznego wzrostu liczby podróży jakie odbywamy, rozprzestrzenianie się tego gatunku osiągnęło skalę wręcz niewyobrażalną. To inwazyjny gatunek stale poszukujący nowych miejsc bytowania. Możecie być więc pewni, że zrobią wiele, aby przyłączyć się do Waszego bagażu w trakcie podróży 😉
5. Mrówki są długowieczne
Biorąc pod uwagę ich gabaryty i kwestie środowiskowe mrówki faktycznie potrafią żyć zdumiewająco długo. Jednak wiele w tej kwestii zależy od… miejsca w hierarchii (czyli trochę jak u nas 😉) Rekordzistką w kategorii długości mrówczego żywota jest oczywiście królowa. Nie pracuje, wszyscy się nią opiekują, dostaje to, co najlepsze, a jej jedynym zajęciem jest składanie jaj. Efekt? W zależności od gatunku żyje od roku do nawet 20 lat. O takim wyniku jedynie pomarzyć (gdyby miały taką możliwość) mogłyby pozostałe osobniki. Znacznie krócej żyją te, zajmujące się karmieniem potomstwa, a w najgorszej sytuacji są robotnice, ponieważ… wychodzą na zewnątrz. Trudno byłoby powiedzieć, że żyją krótko. W porównaniu z taką np. muszką owocówką. Rekordzistki przetrwają 2-3 lata, dla tych z mniejszym szczęściem będą to 2 miesiące. Kiedy więc znajdziecie się w sytuacji totalnej, wakacyjnej lub weekendowej bezmyślności (jak określił ją Kazik Staszewski w jednej ze swoich piosenek „czas przez palce, mrówka na zapałce”) możecie podjąć rozmyślania w stylu: czy myśmy się już kiedyś przypadkiem nie spotkali? Prawdopodobieństwo istnieje, choć raczej na podobnym poziomie jak to, że kupując mleko w kartonie traficie 2 razy na pochodzące od tej samej krowy 😊